Pierwszy raz zobaczyłam go, gdy wchodził do opuszczonego
domu w najciemniejszym kątku Nowego Jorku. Była to siedziba najniebezpieczniejszej
mafii, która robiła wszystko bezkarnie i mogła pozwolić sobie na wiele. Był
lekko przygarbiony, opatulony w bluzę, której kaptur widniał na jego głowie. Kolejny zwykły nastolatek, który dał się
wciągnąć w niebezpieczną grę Jamesa – pomyślałam. Wiedziałam, że chłopak
pewnie szedł do nich, nawet nie zdając sobie sprawy, jak wielki błąd popełniał.
I wtedy postanowiłam.
Będę
jego osobistym aniołem stróżem; postaram się zapewnić mu bezpieczeństwo na
tyle, ile będzie to możliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli przeczytałeś/aś - skomentuj! To wielka motywacja dla autora! :)